Jako wielbiciel horrorów, gatunku przez wielu uważanego za zupełnie absurdalnego, nie zraża
mnie fakt, iż zdecydowana większość filmów, to zupełne śmieci i zapchaj dziury. Zawsze byłem
na to przygotowany, że jeżeli chce się znaleźć ciekawy i klimatyczny horror, który wywoła w widzu
to co najważniejsze, czyli dreszcze i gęsią skórkę, trzeba się porządnie natrudzić w
poszukiwaniach.
Duchy, złe moce, zombie, wampiry i cała masa nieprawdopodobnych ''istot'', w realnym świecie
przecież i tak nie ma racji bytu, ale liczy się niezła zabawa, takie wkroczenie do świata ''snów'',
oderwanie się od rzeczywistości.
Głupoty w tego typu produkcjach przeważnie prężą się z ekranu jak tylko potrafią, ale od czasu do
czasu, komuś ze scenarzystów i reżyserów uda się spłodzić coś, co wciągnie i przerazi, a przy
okazji całkiem znośnie może być to oddane przez aktorów. ''Dark house'' jest jednak tego
absolutnym zaprzeczeniem, bo jak ze wszystkim i głupota ma swoje granice, które w tym
cieniutkim horrorku, zostają przekroczone błyskawicznie.
Dzieło Salvy i Agrona tonie w bagnie beznadziei. Nie dosyć, że ogląda się je z minuty na minutę z
coraz to większym politowaniem, to dzięki idiotyzmom, które mnożą się w zastraszającym
tempie, to na dodatek brak w nim ładu i składu, że o jakimkolwiek klimacie już nie wspomnę.
Sama treść jest koszmarna. Wprawdzie nie oczekuje się mądrości w takim filmie, ale w miarę
sensownie poukładanego scenariusza już jak najbardziej. A tu? A tu niczego takiego nawet nie
ma się co doszukiwać. Widać ewidentnie, że to coś powstało ot tak, machnięciem ręką.
Śledzący ludzi dom, pełzający, czy tam płynący przez lasy i bory (yhy), rozmowy z kratką
wentylacyjną (nowość jakaś chyba), towarzystwo od siekiery, które powstaje ze snu za każdym
razem gdy drgną drzwi do piwnicy, ogólnie pomysł rodem ze Scoobiego dla dorosłych. Nie no
dziękuję, wysiadam, nigdy nie lubiłem tej kreskówki.
Owszem, można się przy okazji tu pośmiać, ale nigdzie nie pisze, że miał być to komedio-horror.
Paradoksem jest także to, że nie można się na ''DH'' ani razu przestraszyć, przerazić, podskoczyć,
bo nic i nikt nie jest w stanie tego dokonać.
Tak więc ''pokrętna'' fabuła oscyluje w okolicach dwói. W takich przypadkach mógłbym ocenić na
tyle, lub nawet naciągnąć punkt w górę, ale nie ma za co niestety. Ocenę 2/10 kładzie
katastrofalne aktorstwo(!!!), nie nazwę go nawet amatorskim, na które ciężko się patrzy. Scena
filmu, gdzie najbardziej wieje groteską, to ta z drzewem wisielców, gdy Nick dotyka owego
drzewa. No kur... istny kabaret! Zresztą nie jedyny.
Na przysłowiowe dno ''Dark house'' spada również za sprawą braku tego najważniejszego
elementu.
Zero grozy, zero klimatu, zero napięcia, durne migawki o zgonach, tandetne wykonanie, brak
udanych zdjęć, prymitywne kadrowanie, no dosłownie brak jakichkolwiek plusów.
A więc począwszy od debilnego pomysłu (tematu), krocząc poprzez denne aktorstwo,
skończywszy na bardzo słabej, ba, a nawet jeszcze gorszej realizacji, nic tu nie ma prawa
przekonać mnie do przydzielenia wyższej oceny niż 1/10.
Rzadko to robię, ale tym razem wyjątkowo spróbuję przestrzec wielbicieli gatunku przed tym
czymś. Naprawdę szkoda sobie tym shitem głowy zawracać.