Recenzja filmu

Kolekcjoner głów (2007)
Anthony C. Ferrante

Pół żartem, pół serio

"Kolekcjoner głów" to film bardzo słaby. To jednak celowy zabieg. Ci, którzy pokochali "Rekinado" i mają ochotę na slasherową orgię absurdu i głupoty, z pewnością się nie zawiodą.
Zdarzało mi się już oglądać niskobudżetowe slashery, które mimo poważnej konwencji cały czas śmieszyły – raz kiczowatymi efektami, innym razem nieudolną grą aktorską czy idiotycznym zachowaniem bohaterów. Zasiadając do seansu "Kolekcjonera głów", byłem przygotowany na bardzo słaby film, ale przeżyłem duże zaskoczenie. Film okazał się absurdalny i idiotyczny do bólu. Na szczęście po jakimś czasie zorientowałem się, że jest to celowy zabieg.

Grupa przyjaciół jedzie na imprezę z okazji święta Halloween. Aby zaoszczędzić czas, zjeżdżają z trasy na leśną drogę, gdzie przebijają oponę. Pomocy szukają w pobliskim miasteczku Wormwood. Ich uwagę zwraca dziwny wygląd i zachowanie mieszkańców miejscowości. Niebawem okazuje się, że prawdziwe zagrożenie czeka ich z innej strony. Zaczyna na nich polować Jeździec bez głowy, okrutny duch, który raz na siedem lat wyrusza, aby powiększyć swoją kolekcję ludzkich głów.

Od początku wiedziałem, że film jest produkcją telewizyjną, w dodatku stoi za nim niesławne SyFy, przygotowałem się więc na najgorsze. Nie przewidziałem jednak jednego – tego, że reżyserem "Kolekcjonera" jest Anthony C. Ferrante. Jeżeli nie wiecie, o kim mowa, to postaram się podpowiedzieć – ten pan odpowiada za dwie części "Rekinado" – filmów tak absurdalnych, że większość osób bez wahania wystawiała im najniższą notę. Ci, którzy to zrobili, wcześniejszy film reżysera ocenią zapewne równie nisko, ponieważ został nakręcony w podobnym stylu. Wszystko jest tu tak słabe, że aż zachwyca. Efekty specjalne są beznadziejne, krew wygląda jak farba, a aktorstwo woła o pomstę do nieba. Miałem też (nie)przyjemność usłyszenia dialogów powalających głupotą i zobaczenia scen tak idiotycznych, że nie jeden raz kręciłem głową z niedowierzania. Oczywiście cały czas, dobrze się bawiąc.

Nieco gorzej bywało, kiedy film starał się być poważny (na szczęście nie zdarza się to zbyt często). Ogólnie historia Jeźdźca została pokazana dość ciekawie, tak samo jak jego postać, a baśniowo-przygodowe wątki nie irytują. Dodają za to oldschoolowego smaczku, który lekko przywodził mi do głowy ostatnią część"Martwego zła" – "Armię Ciemności". Krwawych scen jest sporo; polegają one głównie na odcinaniu głów (tytuł zobowiązuje). Pod koniec zobaczymy też całkiem niezłą strzelaninę. Efekty, jak już wspomniałem, często kłują w oczy, ale to standard dla tego typu produkcji. Fani tego typu filmów powinni czuć się tutaj znakomicie.

Kolekcjoner głów to film bardzo słaby. Jest to jednak celowy zabieg. Ci, którzy pokochali "Rekinado" i mają ochotę na slasherową orgię absurdu i głupoty z pewnością się nie zawiodą. Pozostali mogą spokojnie odjąć od oceny 2-3 gwiazdki. Albo nawet wszystkie.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones